Tak w skrócie - święta były ok.
Ostatni tydzień już mniej.
Gdy sunia wróciła ze jednego spaceru zawołałam ją i potarmosiłam po brzuchu; moją uwagę zwróciła jedna łapka. Po moim panicznym głosie można było wywnioskować tylko jedno - Zuzia zwija się agonicznie w kałuży krwi. Aż tak źle nie było, choć fakt faktem, że opuszka była przecięta, krew trochę leciała a Zuń utykał. Zapewne wbiła sobie coś jak latała po polach :/ Od razu poleciałam z niesamowicie inteligentnym pytaniem do wujka Googla "pies rana opuszka". W sumie niczego odkrywczego się nie dowiedziałam i skończyło się na Niesamowicie profesjonalnym opatrunku.
Poczytałam, popytałam i jak dla mnie ma to być tak:
Co zrobić z przeciętą poduszką?
1. Obmyj ranę wodą (zwykłą lub utlenioną) i zetrzyj krew
2. Zaaplikuj na ranę np. Dermacol (taki żółty proszek dostępny w aptekach)
3. Załóż opatrunek i owiń bandażem (nie pozwól psu lizać)
4. Nałóż dziecięcą skarpetkę i zadbaj, by nie spadła (aby opatrunek się nie zabrudził)
Możesz delikatnie zacisnąć spinaczem do bandaży. Uważaj, by nie zranić łapy!
5. Nałóż woreczek (gdy pies wychodzi na dwór)
Jeśli opuszka bardzo krwawi i nie chce przestać oznacza to, że przecięcie jest poważniejsze. Musimy wtedy natychmiast udać się do weterynarza. Zapewne są potrzebne szwy (zakładane na świeżą ranę, czyli do 12 godzin).
A nawet jeśli krwotok udało się zatamować dobrze się do niego wybrać tego samego dnia - może zaszyje i rana będzie się goić szybciej (u nas bez szwów będzie dobrze za ok. 2 tyg.)
Gdy przyszłyśmy do gabinetu weta, pani bardzo delikatnie wzięła Zuziną łapkę i obejrzała. Niby nic się nie działo, ale Zuzia czuła co się zaraz stanie - amputacja! obcinanie pazurów! ból! zastrzyki!
Oczywiście wycia i szczekania było co nie miara, no bo przecież oglądanie łapy było taakie straszne :P
Było dużo zabawy przy punkcie czwartym, bo już po powrocie od weta postanowiłam uszyć specjalną skarpetę dla Zuni. Bardzo cierpliwie zniosła przymiarki i poprawki - dzielny pies!
Teraz codziennie przez 2 tygodnie po spacerach trzeba myć łapkę i zakładać opatrunek na kilka godzin. Z woreczka końcowo zrezygnowałam, bo wet powiedział, że jest już w miarę, a on sam (woreczek) szybko spadał.
Zuzię przecięcie nie bardzo boli, ale często biega sobie na trzech łapkach... jakoś to będzie ;)
✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿
Czas na... przygodę tygodnia! (osoby obserwujące fanpage zapewne wiedzą o co chodzi)
Przeglądając sobie Psie blogi Czakiego znalazłam się na blogu PAPI. Moją uwagę zwrócił nagłówek. Na początku pomyślałam, że to jakaś reklama wykorzystująca cookies, ale nie. To po prostu moje zdjęcie...
Napisałam komentarz domagając się usunięcia zdjęcia. Nagłówek został zmieniony, mój komentarz usunięty. No cóż, zdarza się, choć na początku byłam zła... częściowo na siebie.
Jednak jestem zbyt leniwa, by podpisywać zdjęcia i muszę za to płacić. Może kiedyś się w sobie zbiorę i zacznę podpisywać... może ;)
No dobra, zakończmy jakoś bardziej optymistycznie, czyli... zdjęciami!
Pogoda mnie teraz zachwyca! Choć ile razy szukam okazji by Zuzia poznała nowe psy, nie spotykamy ani jednego :P
Mój mistrz pięknych min:D |
Pozdrawiam,
Ola i Zuzia
PS Zapowiadają się zakupy. Tak, znowu. Za to teraz ostatnie, aż do końca maja! Tym razem bez rewelacji - karma, karma i kaganiec (tym razem w dobrym rozmiarze ;). Ostatnio za dużo wydałam, a marzą się nam nowe szelki. A póki co mamy nowe...
Ale więcej o tym następnym razem ;)
PPS Przypominam, że jeśli ktoś skorzystał z naszego DIY bardzo, bardzo prosimy o przesłanie zdjęć, lub chociaż informacji! :)
Życzę, by Zuzia była już kompletnie zdrowa. No i tego, byście spotkały jakieś miłe psiaki :).
OdpowiedzUsuńPodpisuj zdjęcia!
Pozdrawiamy!
swiatoczamibeethovena.blogspot.com
Nie rozumiem jak można wstawić zdjęcie cudzego psa, jako swojego!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, a te Zuzinkowe uszyska skradły moje serce :)
Przecięcie łapy, krew.. mdleję. :P Ludzie zawsze kradli, i zawszę będą. Nic na to się nie poradzi.. niestety.
OdpowiedzUsuńAła, wiesz może co na popękane opuszki (w tamtym roku moja suczka miała, tylko nie krwawiły).
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale Zuzia zabawnie wygląda z tym woreczkiem. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com
Życzymy powrotu do formy! :)
OdpowiedzUsuńBiedna ale dobrze że już z łapką jest lepiej
OdpowiedzUsuńPięknie sobie poradziłaś :) Opatrunek na 6! :D
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, że też tym dzieciakom aż tak się nudzi,żeby czyjeś kopiować...żenada. Przecież to fajnie pobawić się nagłówkiem, wymyślać posty itp ;/
No i jak zwykle: piękne fotki! ^^ Napatrzeć się nie można.
Pozdrawiamy.
No to Wam współczuję :/ Oby jej się szybko wszystko zagoiło. Super sobie poradziłaś z tym opatrunkiem :) Śliczne zdjęcia, z resztą jak zawsze dlatego na Twoim miejscu bym je podpisywała, chociaż znając życie ludzie i tak znajdą jakiś sposób, aby je sobie przywłaszczyć :/ U nas także piękna wiosna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ala i Luna
Biedna Zuzia ;( Ale świetny opatrunek!
OdpowiedzUsuńmezyciepsie.blogspot.com
Oj Zuzia, Zuzia. Mam nadzieję, że łapka szybko się zagoi i nie długo nie będzie podobnego problemu :).
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej sprawie na waszym fanpag'u. Powiem szczerze, że ludzie są bezczeli. Chociaż skąd ona mogła o tym wiedzieć. Może wzieła z galeri google ładne zdjęcie psa, co i tak jej nie usprawiedliwia, ale jest prawdopodobne.
H&F
Boże, ja można sobie czyjeś zdjęcie wstawić na nagłówek... -.-'
OdpowiedzUsuńA Tobie naprawdę radzę podpisywać zdjęcia, to nie jest aż tyle roboty, żeby się mogło nie chcieć.
A jednak! Moje lenistwo przebija wszystko B]
UsuńMyślę teraz nad jakimś sympatycznym znakiem wodnym - pożyjemy zobaczymy ;)
Jejku. :( Niech szybko wraca do zdrowia, żeby mogła znów hasać po polach. Słyszałam o tej sprawie na Fb i faktycznie fajne to, to nie było.. :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
max-psiprzyjaciel.blogspot.com
Super rada! Nam się nigdy coś takiego nie zdarzyło, ale lepiej być ostrożnym. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńCo do nagłówka.. spotykałam się z kilkoma już plagiatami mojego bloga a nawet kradzieżą zdjęć, teraz już nie zdarzają się na szczęście takie przypadki.
pozdrawiamy, kundlowe.blogspot.com
Oj, my w zeszłym roku co chwilę mieliśmy ten problem. Co kilka tygodni Emet rozcinał sobie opuszkę. Do tego często mu się rozwarstwiają, więc lekko nie jest.
OdpowiedzUsuńAjajaj, współczuję. I ja i Zuzia męczymy się przy jednej rozciętej, więc co dopiero Wasza sytuacja :/
UsuńBiedna Zuzia życzę zdrowia, ja ostatnio wydałam 250 zł (tylko na karmę i nowe szelki) następne zakupy dopiero za 2 tygodnie :D A ja szczędze zdjęć(sama mi o tym napisałaś -poprawię się!) i marnym fotografem jestem to nigdzie się z plagiatem nie spotkałam(ale ty takie piękne zdjęcia robisz że szkoda się oprzeć) :D
OdpowiedzUsuńAbi w zeszłym roku tuż przed wyjazdem nad morze, tak rozcięła sobie łapkę, że kawałek poduszki po prostu odpadł... Dobrze, że trafiłam na Dermacol, ten proszek działa cuda :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńna spinacz do bandaży radzę uważać, moje je zdejmują bez trudu i wystarczy chwila, żeby się pokaleczyły :(
OdpowiedzUsuńŚwietne to zdjęcie przedostatnie w legowisku, taki fajny nochal :D
Zdrowia dla Zuzi! Mam nadzieję, że łapka szybko i czysto się zagoi.
OdpowiedzUsuńProblem z podpisywaniem zdjęć jest taki, że fotografie zostają bardzo oszpecone przez znaki wodne. :/
Niestety :/ Albo daje się to bardzo na boku, żeby nie waliło w oczy, ale wtedy ławo to obciąć, albo stawia tak, by się nie dało wykadrować. Jendnak wtedy to czasem robi się nie zdjęcie ze znakiem wodnym, a znak ze zdjęciem :/
UsuńSkoro taka wielka dyskusja się tutaj wywiązała z nagłówka ,to może sama wezmę i cokolwiek powiem na ten temat. Jak widać faktycznie był to mój błąd i tak jak to wspomniał ktoś wcześniej zdjęcie było po prostu skopiowane z google,nie konkretnie z Pani bloga.Dodatkowo choć to też nie usprawiedliwienie nie ja tworzyłam ten nagłówek,więc osoba też nie była poinformowana widocznie skąd kopiuje zdjęcie i narusza jakiekolwiek prawa autorskie. Uważam, że spokojnie można było "miło" napisać do mnie w tej sprawie i tak jak to załatwiłam w 5 sekund po napisaniu Twojego komentarza z wykrzyknikami pod samo niebo usunęłam od razu zdjęcie wstawiając swoje. Ta dyskusja na blogu też jest chamska i świadczy tylko o braku szacunku a już nie mówię o wychowaniu, dla mnie to przykre tym bardziej że dopiero zaczynam swoją przygodę z blogiem. Za tą sprawę przepraszam, zdjęcie usunęłam i na tym powinno się skończyć ale jak widać trzeba się na kimś wyżyć by poczuć się lepszym. Spoko przeżyje, jeśli prowadzi Pani blog o swoim psie to na tym powinien skończyć się temat. Pozdrawiam i zapraszam na bloga papi-pl.blogspot.com z NOWYM nagłówkiem ! :)
OdpowiedzUsuńNie uważam, że w moim komentarzu wykrzykniki były pod samo niebo ;D Niestety dopiero po fakcie pojawiła mi się w głowie myśl: "Ej, zaraz, a jeśli to zdjęcie z Googla?". Jednak musisz mnie zrozumieć, że lekko mnie zatkało widząc moje zdjęcie na obcym blogu ;)
UsuńDyskusja? Tu jest dyskusja? Ja osobiście żadnej nie widzę, a zwłaszcza chamskiej.
Tak szczerze to nie mam do Ciebie żalu, bo było to jakiś czas temu (a ja często działam impulsywnie); raczej zastanawiam się nad umieszczaniem znaków wodnych na zdjęciach i głównie po to ta informacja tu jest.
Jeśli Cię uraziłam - przepraszam. Jednak mam nadzieję, że choć po części rozumiesz moje zachowanie. Ale szkoda, że nie napisałaś wcześniej ;)
Było ich dużo. Niestety prawnie niczego złego nie zrobiłam bądź osoba która umieszczała Twoje zdjęcie bo sama zawiniłaś z racji tego, że nie objęłaś prawami autorskimi swojego zdjęcia, także dyskusja którą prowadziłaś i tutaj na swoim blogu i na FB która też prześledziłam była chamska.Takie Moje zdanie ale czarny PR to zawsze PR ;) Następnym razem zastanów się zanim zaczniesz działać, ja odpuszczam w tej sprawie i mam nadzieje na lepsze kontakty w przyszłości tym bardziej, że dzielimy tą samą pasję. Pozdrawiam :) A jeśli chodzi o rany Zuzi to polecam gorąco i szare mydło i mydełko z nanosrebrem,działają cuda,Mój Borys raz przeciął poduszkę i dostał gronkowca przez to a mydełko wyleczyło go całkowicie i już nigdy nie powrócił a na prawdę przez 14 lat jego życia bardzo dużo specyfików wypróbowałam :)
UsuńMój mail to : papiborys@gmail.com
Ech, zostawię tu tylko link dla potomnych, gdyby ktoś miał wątpliwości co do praw autorskich:
Usuńhttp://fotoprawo.pl/index.php/2012/10/fakty-i-mity-czyli-o-prawach-autorskich-dla-blogerow/
... a Tobie odpisałam w mailu ;)
Biedna Zuzka, zdrówka dla niej!! :)
OdpowiedzUsuńGdyby Terror zrobił sobie coś w łapkę, to na pewno wciąż by próbował ściągnąć opatrunek. Jakoś nie widzę go, spokojnie noszącego takie ustrojstwo :P
A czemuś się nie pochwaliła tą skarpetką, którą uszyłaś? :P
Pozdrowienia! K&T
jackterror.blogspot.com
Biedna Zuzia ;( Powrotu do zdrowia życzę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Amico i Luna!
http://przezoczypolapy.blogspot.com/
Jak Habsterski uszkodził sobie łapę, to też bawiłam się w doktora ;) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w naszym przypadku przez tydzień spacery musiały być ograniczone, bo z łapki co chwilę leciała krew, ale KONG w domu załatwiał sprawę ;)
OdpowiedzUsuńJestem w niej zakochana :D Te uszy, ta radość w oczach, awww <3
OdpowiedzUsuńwspółczujemy łapki :/ no ale jest ryzyko jest zabawa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Świat Niko
Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze niektórzy ludzie myślą, że zdjęcia znalazione w intrenecie są darmowe, a tak niestety nie jest, dopóki ktoś nie wyrazi zgody na użycie jego zdjęcia to nielegalnym jest takiego zdjęcia używać u siebie (zwłaszcza bez podawania źródła/autora fotografii).
OdpowiedzUsuńPsiak jest cudowny, super zdjęcia! Świetny pomysł z tym zawijaniem łapki, mój pies ma poduszki podatne na zranienia, a w dodatku pękają mu po od soli w zimie na chodnikach :( W tamtym tygodniu kupiłam u weta tak specyfik regen-gel i rana na łapie po spacerze Kamie mega szybko się zagoiła. Wet sugerował smarowanie tym łap właśnie przy obtarciach/otarciach i pękających opuszkach, więc zobaczymy. regen-gel + skarpetki i zima nam nie straszna mam nadzieję <3 Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuń