Seszyn profeszyn

Cześć!

W taki gorąc nie ma jak wyjść z domu. W taki gorąc nie chce się nic robić. W taki gorąc, nie da się myśleć.

Ale wy jednak komentujecie mojego bloga i dajecie mi motywację! Dzięki!
Wybiły mi dwie okrągłe liczby:
- 30 obserwatorów :D
- 200* komentarzy :D
Dziękuję!

Wracając, do tematu notki...


Ostatnio byliśmy u rodziny na śląsku. Oczywiście, nie mogło tam zabraknąć suni :) Przez upały odpadały długie dzienne wypady, więc sunia spędzała dużo czasu z Rudym. Niestety on boi się aparatu (dlatego nie mam jego zdjęć) :/ Ale mimo udało mi się porobić kilka suni i przyrodzie.

 

 Każdy NORMALNY człowiek, chowa się w takie dni w cień. Każdy NORMALNY pies też chowa się w cień. KAŻDY. Oprócz Zuzi :D Sunia, jakby robiąc wszystkim na opak, wychodzi na największe słońce, wali się na trawę i wygrzewa :P
Po jakimś czasie schodzi w cień aby się napić po czym... wraca na słońce :D
W domu nie pomagają żadne moje próby ochłodzenia suni. Próbowałam już chyba wszystkiego, ale Zuzia jest temu przeciwna i upiera się, że nie chce się ochładzać i znacząco wychodzi na balkon.

Zaliczyłam dziś z sunią "seszyn profeszyn", czyli próbowałam w domowych warunkach wykonać znośne zdjęcia. Wyszło ich trochę ponad 100 :P Nie ma co się rozwodzić, oto wyniki sesji:

Aa...

... pff

Eee...

co?

Ostatnio postanowiłam nauczyć sunię składać razem łapki podczas leżenia na komendę - taka lekka i łatwa sztuczka. Ćwiczyłyśmy wieczorkiem i już następnego dnia Zuzia pięknie wykonywała... podnoszenie i opadanie przednich łapek :D No cóż, może nie oto mi chodziło, ale efekt nie jest taki dramatyczny :P

Dziękuję jeszcze raz, za obserwowanie i komentowanie - to daje wieelką motywacje! Przecież sami wiecie ;)




Pozdrawiam!
Do następnej notki!
Ola i Zuzia