poniedziałek, 7 października 2013

Wspomnienia z wakacji - Zuzia nad Bałtykiem



Cześć!
     Tę notkę, opowiadającą o pobycie Zuzi nad morzem podzielę na kilka części…

„Nie zostawiajcie mnie, proszę…”
     Na ten wyjazd pakowaliśmy się w sumie 2 pełne dni. Ciągłe chodzenie po mieszkaniu, pakowanie toreb, otwieranie i zamykanie szaf oraz ogólne zamieszanie wprawiło Zuzę w nostalgiczny nastrój. W każdym razie przez pierwsze kilka godzin, później wyglądała bardziej na psa w depresji =( Snuła się po mieszkaniu z miną „Zostawią mnie na zawsze, już tak kiedyś było”, nie mogła sobie znaleźć spokojnego miejsca. Słowo „spacer” które zwykle wywoływało wulkan radości (skakanie, piszczenie i bieganie), dawało efekt podnoszenia oczu z ziemi i niemrawe merdanie ogonka. Zaczęła strasznie linieć i straciła apetyt. Jednak najbardziej zabolało mnie, gdy smutna i przybita powlokła się do swojej „skrzynki” (szafka w ścianie, ciemna, ale przytulna, wyściełana poduszkami), w której spała tylko na początku, gdy była jeszcze nie śmiała… :(



     Po tych strasznych dwóch dniach nadszedł w końcu koniec męki – podróż! Tak! Zuzia gdy tylko wskoczyła do auta, od razu wydała mi się weselsza, jakby mówiła „To jednak mnie nie zostawiacie? Dzięki, dzięki, dzięki!!!”. Podroż była bezproblemowa. Zunia zachowywała się cudnie. Na reszcie przestała się martwić – kamień z serca…

„Morze! Nareszcie!”
     W końcu przyjechaliśmy na miejsce, czyli na camping. Wybraliśmy miejsce i rozłożyliśmy namiot. Moim zadaniem było nadmuchanie materaców. Mamy nożną pompkę, wydającą niezbyt kojące dźwięki typu „fiuuu…fik! Fiuuu…fik!”, więc nie dziw, że Zuzia (nareszcie nie ze spuszczonym pyszczkiem i podkulonym ogonem) nie była zachwycona towarzystwem. Jednak zaskoczyła mnie, gdy po kilku minutach rzuciła się na pompkę! Zaczęła gryźć i warczeć! Jestem pewna, że próbowała mnie od „niej” bronić lub uciszyć te denerwujące dźwięki :) 

     Po porządnym pompowaniu ruszyliśmy nareszcie, żeby „przywitać się z morzem”. Było mało ludzi, więc spuściłam Zuzę ze smyczy i zaczęło się. Co? SZALEŃSTWO!!!
Zuzia biegała po plaży (jednak nie za daleko nas), kopała doły, tarzała się, skakała na nas, jednocześnie nas goniąc i przed nami uciekając! 




Po tych szaleństwach wróciliśmy do namiotu. Ja, mama i brat spaliśmy w „sypialni”, a tata w takim przedsionko-sypialni z Zuzią. Kiedy się wydawało, że wszyscy zasnęli, psina niepostrzeżenie wstawała ze swojej poduszki w wchodziła na tatę, więc nie dziw, że tata budził się lekko zaskoczony, z psem w nogach..

 Podsumowując wyjazd i psy
Nasz pobyt nad morzem można uznać za połowicznie udany. Zuzia pierwszego dnia wariowała, lecz później bardzo była zajęta martwieniem się o nas. Sama nie wchodziła do wody, więc gdy ktoś pływał ona stała na brzegu i piszczała. Lubiła biegać, lecz coś jej przeszkadzało. Jak potem się przekonałam, chodziło tu o zapach morza, bo później gdy wyjechaliśmy nad jezioro sprawiała wrażenie o wiele bardziej zadowolonej niż nad Bałtykiem. Wracając… na plaży nie spała (bo musiała nas pilnować) więc gdy wieczorem wracaliśmy od razu zasypiała. Nad morze raczej już nie pojedziemy z Zuzią. Jednak ten wyjazd miał też dużo plusów, bo poznała mnóstwo psów w tym jednego szczeniaczka jamnika długowłosego <3 słodziak :*  Oto ich zdjęcia. Zuzia traktowała ją (Coffie) jak swoje szczenię, to było naprawdę urocze:
 
Była jeszcze jedna sytuacja, warta opisania. Poszliśmy na plażę, mimo, że pogoda była nie pewna. Przyszliśmy i zaczął lać deszcz. Pozakładaliśmy kurtki i została nam jedna taty (pobiegł), więc przykryliśmy nią nasze rzeczy i… Zuzię.

 
„Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”
W końcu, po tygodniu wróciliśmy do domu. Zuzia bardzo się cieszyła, obwąchiwała wszystkie kąty i latała zachwycona po mieszkaniu.
Mam nadzieję, że ten wakacyjny wyjazd był dla niej przygodą, którą pamięta do teraz, gdy leży na posłaniu i czeka cierpliwie gdy jestem w szkole…


Pozdrawiam i dziękuję za komentarze!

6 komentarzy:

  1. Chyba to już gdzieś czytałam... :P Notka i tak świetna, a zdjęcia jeszcze "świetniejsze", czekam na następną notkę :) Pozdrowienia dla MiD i Zuzki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem :) To zmodyfikowana notka z mojego innego bloga :) Dziękuję za komentarze!
      Ola i Zuzia

      Usuń
  2. Ja chyba też już to czytałam... ;)
    Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka :D
    czytałam już :) widzę udało Ci się według wskazówek przyozdobić bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny graficznie blog, zdjęcia super. Toffik też bardzo się stresuje i boi, kiedy wyjeżdżamy, bo nie wie czy go weźmiemy ze sobą. Sunia bardzo ładna. Dziękuje, że weszłaś na mojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Psina miała duzo frajdy, to widać! Szkoda, że nie wszystkie hotele lub pensjonaty akceptują ich obecnośc - chętnie bym swojego zabrała...

    OdpowiedzUsuń

Notka przeczytana? No to śmiało - pisz komentarz! ;)
Każdy jest dla mnie wyróżnieniem i ogromną motywacją!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...